wtorek, 10 października 2017

Do zrobienia

Chyba 2 tygodnie temu, akurat zrobilam wielkie pranie, wypralam wszystko, co do prania bylo, z moich rzeczy, tak, ze wszystko, co posiadam z ubran i dodatków, bylo w szafie, oprócz tego, co mialam na sobie oczywiscie-

- zrobilam wiec przeglad rzeczy, przede wszystkim skarpet, bo mam ich cale pudlo, i niektóre pary pomieszaly mi sie, bo ja rzadko zawijam skarpety jedna w druga w kulki, a te welniane to juz wcale, uwazam, ze w ten sposób niepotrzebnie rozciaga im sie sciagacz. Przy jakims filmie odfilcowalam kilka par, odkulkowalam golarka do welny, i policzylam. 24 pary welnianych, przeze mnei sama wydzierganych skarpet. Pomylka, jednej pary nie dziergalam, ale dostalam w prezencie- heksagony. Ale caly czas, 24 pary. Doszlam do wniosku, ze póki co, sobie samej skarpet dziergac nie musze. Nawet, jesli w najblizszym czasie bede zmuszona wyrzucic ze 4 pary, bo stare, poprzecierane na palcach- zostaje mi 20 par, i mam co nosic. Tak wiec te rózowo- lososiowe podarowalam pracowej kolezance Ortrud. Ucieszyla sie, bo skarpety udaly mi sie, ze tak niechlubnie sie pochwale, ale troche sie cykala, ze to taki drogi prezent, sama welna, do tego robota. Fakt, na jarmarkach bozonarodzeniowych za takie welniane skarpety domowej roboty to i 16 euro zaplacic trzeba. Rachunek jest prosty: cena welny razy dwa za robote. Ale lubie sprawic komus taki prezent, jesli wiem, ze ten ktos sie ucieszy i doceni, a w tym przypadku tak jest. Zaproponowalam wiec Ortrud, ze jezeli boi sie puscic mnie z torbami przez to kupno welny ;) to niech po prostu te welne kupi sama, a ja jej czy jej córce skarpety zrobie, bo lubie takie robótki, a sobie robie szlaban na dzierganie dla siebie, rodzina tez skarpetkowo zaopatrzona. Nadal sie troche cykala, ze to tyle pracy, ale widze, ze nabrala ochoty na taki uklad.

Podobnie inna znajoma, Gabi, dla jej meza zrobilam 2 pary skarpet z wlasnej checi i zasobów, jak jechal na rehabilitacje. Tez sie troche obawial takiego prezentu przyjmowac, bo cena, bo praca, ale chetnie wzial i nosil tam w klinice na zmiane. A jego zona w koncu poszla po rozum do glowy ;) i dzisiaj faktycznie przyniosla mi 2 klebki welny skarpetkowej, która kiedys kupila na wlasny uzytek i próbe dziergania, ale dala sobie przy innym, trzecim motku na zatrzymanie.


Tak wiec, bede dziergac na zamówienie, ja bede miala co dziergac, inny bedzie mial w czym chodzic, wilk syty i owca cala. Dlaczego nie od razu tak?

1 pazdziernika Mircia skonczyla oficjalnie 6 lat, i znowu mnie zadziwila, jaka to inteligentna bestyjka jest. Kilka dni temu, jak co rano, wychodzimy na spacerek i za drzwiami "dogadujemy sie", jaki kierunek dzisiaj obieramy. Mówie jej, ze dzisiaj idziemy do miasta, bo musze DO BANKU. Mialam bowiem przelew do wrzucenia, z boku banku jest skrzynka na wrzucanie przelewów i innej poczty poza godzinami ich pracy. I sobie idziemy, tu i tam, zaulkami, az doszlismy do banku. Mirka bez slowa z mojej strony, bez przypomnienia, skreca na schody... Nie opowiadam jej powiesci, ale zawsze to, co mam w planie, krótko i wezlowato. Bank, poczta, po gazete, apteka. Dokad idziemy i jak juz doszlysmy. A moja Mircia sobie to wszystko koduje, jak maly komputerek :)

Tak wiec, aby uczcic moja superinteligentna pieske, byc moze, komus sie przyda, do wdziergania, wyszycia:


Znalezione w antycznej juz ksiazce na temat.




12 komentarzy:

  1. Ech, mieszkamy w różnych krajach. Zrobiłam ludziom mnóstwo skarpet. I nawet już nie oczekuję jakiegokolwiek zastanowienia się ile to kosztuje. Wszystkim, zawsze i wszystko jest za drogo.
    Mircia jest u Ciebie już tyle lat? Mądra z niej pieska, bardzo mądra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mircia u mnie bedzie w lutym 4 lata, ja nie chcialam szczeniaczka, ona przyszla do mnie w wieku okolo dwu i pól lat :))

      Usuń
  2. Kiedyś czytałam, że pies ma inteligencję 3-letniego dziecka. Coś w tym jest!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mirka mi mocno zaimponowała.Uściskaj jej ode mnie łapę w ramach gratulacji! Mój Haczyk taki mądry nie jest, choć też na niego nie narzekam.;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Haczyk ma potencjal, warto poszukac ;) moja Mirka np nie aportuje, nie podaje lapki na komando, takie mi kompletnie obojetne rzeczy, nawet nie próbowalam jej uczyc.

      Usuń
  4. Tak, jak się powie kup włóczkę taką czy taką i ile to szok jak drogie są włóczki,widzę że prace zimowe ,wietrzenie raczej w toku,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra jakosc swoja cene ma, a kupic cos taniego, to sie praca nie oplaci.

      Usuń
  5. Mirka mądry piesek jest przecież, co nie raz udowodniła! :-))))
    Szkoda, że nie mam nikogo pod ręką, co by mnie takie skarpetusie naumiał robić, bo z włóczkami kłopotów nie ma - zostały z dawnego drutowania!
    Serdeczności przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, ja sie naumialam z ksiazki na temat, bo tez nikogo wtedy (1998) nie znalam, a dzuierganie bylo wtedy tez takie out!

      Usuń
  6. Podobno dobrze jest mówić nie tylko do zwierząt, ale też i do roślin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do roslin/ kwiatków, to ja mam slabe podejscie. Szczególnie tych w donicach.

      Usuń