poniedziałek, 3 lipca 2017

Ksiazki


Bonde albo sie lubi, albo nie ogarnia. U mnie przypadek pierwszy, lubie, czytam, albo slucham. Moze bede miala czas, przeczytac pare stron w nocy? Dzisiaj bowiem zaczynam mój pracujacy tydzien, mam kilka dyzurów z Matthiasem, powinno byc ok. Na weekend przychodzi moja "ukochana Korina" :/ ale co najwazniejsze, do tego czasu sie odbedzie, w sensie dni operacyjnych. Nie wiem jeszcze, gdzie trafie, czy na interne, czy na chirurgie. Byc moze, w szpitalu tzw. dziura letnia?? Domy starców troszcza sie jednak o dobry przeplyw pacjentów, z kazda pierdola wysylaja do szpitala. Gdyby hospitalizowanym mieszkancom domów starców obcieto zasilek pielegnacyjny, znaczy ten wyplacany placówce, na pewno mielibysmy mniej nowoprzyjec z, jak juz napisalam, kazda pierdola. Dziwne, ze ani w kasach chorych/ kasach pielegnacyjnych, ani w polityce, nie dopatrzono sie jeszcze tego "drobiazgu", który pasie domy pielegnacyjne, bez koniecznosci faktycznej pielegnacji swoich podopiecznych, a wygladza szpitale, które redukuja swoje koszty personalne poprzez coraz mniej personelu  O_o

2 komentarze:

  1. Można oganiać Bondę, ale jej nie lubić:))) Ja akurat nie przepadam za jej książkami, ale może to przez różne kwestie prywatne:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Bonda wyjaśniła zawiłości mafii gdańskiej i możliwe jej związki z aferą Amber Gold (Pochłaniacz). Reszty nie ogarniam. Czytam sobie historię badań genetycznych i to ogarniam bezboleśnie.

    OdpowiedzUsuń