poniedziałek, 17 lipca 2017

Bedzie o Zydach

Zmarl doktor Mlotek. Nie wiem, czy mozna odebrac doktorat, ale aprobacje tak. Doktorowi Mlotkowi aprobacje odebrano juz w 1986 roku. Potwierdzono tez u niego psychopatie. W pamieci utkwila mi jedna akcja, rok panski 1995, a to z tego powodu miedzy innymi, ze mój syn mial wtedy dokladnie tyle samo lat, co ta neiszczesna Oliwia Pilhar. Mala, szescioletnia Austriaczka, u której zdiagnozowano szybko rosnacy guz na nerkach. Rodzice po konsultacji u leakrzy, postanowili leczyc Oliwie "alternatywnie", czyli u doktora Mlotka, który w tym czasie nie posiadal juz aprobacji, posiadywal w wiezieniach a to niemieckim, a to francuskim, i w tym momencie byl na wygnaniu w Hiszpanii. Tak wiec zaczal si emedialny poscig za mala, jej rodzicami i do doktora Mlotka. W miedzyczasie odebrano rodzicom prawa rodzicielskie, i dzieckiem mogli sie w koncu zajac prawdziwi lekarze. Guz w miedzyczasie urósl do wagi kilku kilogramów, uciskal dziecku juz na pluca, utrudniajac jej oddychanie...


Dziecko zoperowano na szczesie na czas, Oliwia przezyla, a jej rodzice, pozostawiwszy w swoim czasie rozum na jakims przystanku na autostradzie, dolaczyli do szeregu apostolów samozwanca- cudootwórcy.

Doktor Mlotek jest zalozycielem tzw. nowej germanskiej medycyny, o której mozna sobie poczytac, a najlepiej u Maruchy:

https://marucha.wordpress.com/2017/02/23/nowa-niemiecka-medycyna-nauka-czy-pseudonauka/

i u unigugla:

http://uniguggle.blogspot.de/2015/02/spisek-zydowski-i-bakterie-leczace-raka.html

Najbardziej "podoba" mi sie teoria doktora Mlotka, ze AIDS nie istnieje- to, co nazywa sie AIDSem, to po prostu... alergia na smegme. Takze zafrapowalo mnie wstrzykiwanie ludziom pod pozorem szczepien miktoczipów (tak tak, mieszcza sie w igle bezproblemowo), i "odlaczanie" tych ludzi z kosmosu, czyli celowe zabijanie z niebotycznych odleglosci.

Doktor Mlotek w swoim czasie zakladal "szpitale", takze po odebraniu aprobacji, w których ciezko chorzy, lapacy sie odtatniej deski nadziei, faktycznie nednie konczyli, a nie podawano im nawet srodków na usmierzenie bólów, poniewaz caly koncern farmaceutyczny, to jeden wielki spisek zydowski, i Zydzi ponoc chemioterapia specjalnie zabijaja nie- Zydów.

Wedle doktora Mlotka rak to sprawa glowy, po prostu sam czlek sobie raka robi, jak ma jakis konflikt. I jak ten konflikt rozwiaze (bez tradycyjnej terapii oczywiscie, bez leków), to rak go opusci. Udokumetowano wiele przypadków smierci jego pacjentów, którzy mieli szczescie trafic z przybytku Mlotka do okolicznych szpitali w Koblencji czy Lahnstein, ludzi na wykonczeniu, z otwartymi ranami nowotworowymi, nieludzko smierdzacymi, z odlezynami, ludzi mniej niz na limicie. W swoich "klinikach" doktor Mlotek oczywiscie na zatrudnial pielegniarek, lecz ludzi do rozmowy na temat raka. Aby tego raka pokonac. Przypominam: zero interwencji chirurgicznej, zero leków, zero morfiny.

Na poczatku lipca doktor Mlotek zmarl na emigracji w Norwegii, gdzie uciekl przed nakazem aresztowania juz kilka lat temu. Kliniki juz tam nie otwieral, ale jeden "uniwersytet". Ten Norwegia kazala mu jako strone w necie zamknac, i wlasciwie nic nie robiono tam w tym kierunku, dopóki szalony dziadziunio jedynie písal ksiazki i fantazjowal o zelaznych zasadach i przyrodzie i inne takie duperele. Zaintrygowala mnie jego klapsydra w necie- ze wreszcie powróci do ukochanej ojczyzny- no, jego ukochana ojczyzna zawsze na niego czekala z otwartymi kajdankami, jakby nie bylo, przypisuje mu sie przyczynienie sie do smierci kilku setek ludzi i otwarcie nazywa masowym morderca. Zwiazany byl z brunatnym sosem, czyli naziolami, byl tez zajadlym antysemita, podjudzal do nienawisci.

Tak wiec pochowano go w Erlangen w zeszla sobote, niestety bez nadziei, ze swoje "nauki" wzial ze soba do grobu... Pilhary, rodzice Oliwii, nadal szaleja, a jego ksiazki sprzedaja sie po kilka setek euro. Ok, czy je ktos kupuje, nie wiem. Ale z tego pisania i sprzedazy, i ogólnie datków, utrzymywal sie wiele lat.

A teraz o Wegrzech i wycieczce do Szekszard. Jest to nieduze miasto, okolo 100 kilometrów na poludnie od Siofoku, nieco ponad godzina jazdy autem. Musiala tam byc kiedys spora zydowska gmina, posiadali bowiem dwie synagogi. jedna na skraju miasta, dzisiaj rejon parku przemyslowego, a druga- w srodku miasta.






Nie moglam sie oprzec ;) ciekawe, czy doktor Mlotek tez mial cos do Cyganów?


Znajoma firma i znajoma usluga. Darmowe badanie sluchu. Czytajac plakaty, najlatwiej i najefektywniej mozna douczyc sie paru slówek wegierskiego.


Tak na marginesie, bylo dobrze cieplo.


Platany to chyba drzewo narodowe.



Jak zwykle, przechadzka po wielkim cmentarzu komunalnym,


... i- dalsza nauka. Pihenyhely to miejsce odpoczynku na autostradzie, tutaj odpoczywa sie w pokoju.


A teraz ide do pracy, ciekawe, co tydzien przyniesie. 

4 komentarze:

  1. Problem w tym, że wielu odkryć w medycynie (i nie tylko) dokonano wbrew temu w co wierzyła większość ludzi i wbrew obowiązującej wtedy w nauce. Dzisiejsi szarlatani wierzą, że to oni są tym, którzy dokonają przełomu. A najczęściej nie sa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale i wśród nich nie ma na upór lekarstwa. (Mickiewicz). Mama mówiła że tylko głupota jest nieskończona i bezgraniczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie uda mi się zrozumieć ludzi ufającym szarlatanom do tego stopnia, ze gotowi są zaryzykować życie własnego dziecka... Przerażające!! :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie jestem w stanie zrozumieć zaufania do takich szarlatanów. Opierania się tylko na nich i negowania medycyny. Niestety jest też druga strona medalu. Jako osoba chora na nowotwór rozumiem, że czasem ludzie zderzają się ze ścianą, tracą zaufanie do lekarzy i zwracają się w kierunku tych, którzy obiecują złote góry. Szkoda tylko, że w większości są to osoby cynicznie żerujące na takich właśnie rodzinach, bo rzecz dotyczy nie tylko chorych. I nie bardzo też rozumiem jak to się dzieje, że ściganie takich doktorów Mlotków jest tak mało skuteczne.
    Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

    OdpowiedzUsuń