wtorek, 16 maja 2017

Wchodze do pokoju

w którym od rana mam otwarte okno, i czuje odurzajacy zapach rzepaku. A pole rzepakowe jest jakby nie bylo, jakies dwiescie metrów dalej. Czyz to nie pieknie? Nie tylko dlatego kocham moja prowincje, szczególnie w trzech porach roku ;) jak nie bede musiala juz kiedys jezdzic przez góry i lasy w sniegi i zawieruchy do pracy, to z pewnoscia pokocham i zime.

Tak wiec mam wolne od wczoraj, z przerywnikiem doksztalcania zawodowego. Steffi namówila mnie na drenaze oplucnej, bo mamy nowe pompy, które warto by umiec obslugiwac, gdy sie czlek zostaje sam na sam z takim sprzetem, a sprzet czesto jest zlosliwy, jak rózne rzeczy martwe, i zaczyna w srodku nocy piszczec i alarmowac. Tak wiec, po dyzurze poszlam szybko spac, wstalam o wpól do dwunastej w poludnie, przemyslalam mój stan fizyczny i psychiczny, skoncentrowalam sie na zmeczeniu i niewyspaniu, po czym stwierdzajac, ze nie jest tak zle, wyslalam do Steffi wiadomosc, ze moze po drodze mnie zebrac, bede stala pod domem. I tak wzielysmy udzial w tym doksztalcaniu z agentka firmy Medela.




Poza tym, skonczylam dwie pary skarpet, jedna dla towarzystwa opieki nad zwierzetami, druga para jest z welnianych resztek i moja, krótkie skarpetki na lato. Zaczelam je robic w zeszlym tygodniu, przerwalam podczas chodzenia do pracy, dzisiaj dokonczylam, i po zaszyciu nitek stwierdzilam, ze pomylilam sie w palcach, jeden czubek jest bardziej pomaranczowy, a wiec bedzie unikat.


Teraz mam w planie jakis trójkatny szaliczek, byc moze, zdaze przed urlopem na Wegrzech, chociaz tam z pewnoscia nie bedzie mi potrzebny. Ale na podróz bylby niezly.

Po Okularniku slucham Florystke, i juz wiem, ze Bonda pisze dokladnie dla mnie ;)


8 komentarzy:

  1. fajne skarpetki, wydają się być cieplutkie.
    super, że masz coś co lubisz robić, że coś tam tworzysz.

    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za moje skarpetki recze moim imieniem ;) dziekuje! Tak, ja tego po prostu potrzebuje, dzierganie jest dla mnie odskocznia, i chetnie mialabym wiecej czasu na nie. Na rencie?? A moze wnuki jakies sie tez przytrafia?? :D

      Usuń
  2. A dokąd tym razem na Węgry?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fusilko, baza nad Balatonem, i codziennie w jaks trase. Oprócz starych i sprawdzonych miejsc, jak oczywiscie Budapeszt, Székesfehérvár, Pecs, Varpalota, Csepel, Szentendre, pare pomniejszych miast jak Ajka, papa, w których mozna znalezc prawdziwe historyczno- kulturowe perelki- jak np mauzoleum Esterhazych w malej wiosce Ganna- w tym roku koniecznie Gödöllö, jeszcze raz Budapeszt, w tym roku mamy umówione spotkanie w Heviz ze znajomymi Wegrami, Nora i Toni w szwabskiej wiosce, i byc moze, pani Varga, która dmucha ze szkla, a do tego pasuje jak ulal, ponowna wizyta w Herend, w manufakturze porcelany. 2 tygodnie, to w sumie nic na te plany.

      Usuń
  3. Brawo,cały czas się dokształcasz,to znaczy że jednak kochasz ten zawód mimo róznych sprzecinowści losu,a skarpety jak zwykle piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesc doksztalcen jest obowiazkowa, jak reanimacje, transfuzje, bhp na rózne tematy, ochrona danych osobowych. Ta lekcja byla nieobowiazkowa, ale dyplom maja za nia dac ;)

      Usuń
  4. Mieszkasz w przepięknej okolicy. Juz wyobrażam sobie wszystkie zapachy. Duże miasto ma swoje zalety, ale ja na starość chyba chciałabym mieszkać na wsi lub w małym miasteczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, pieknie. ale na starosc nieco niewygodnie, bo wszystko daleko, mizerna siec komunikacji publicznej, czyli trudno do okulisty czy innego specjalisty dojechac, gdy taka sprawa. Auto jest koniecznoscia, a co bedzie, jak nie da rady sie samemu jezdzic? Podobnie oferty kulturalne. Ale tym jeszcze sie nie martwie. Pomysle o tym pózniej. Mnie jakos ciagnie do wiekszego miasta na starosc ;)

      Usuń